Rowerowa historia…
3 czerwca 2011 r. Połaniec-Przecław-Zawada-Głobikowa, 78 kilometrów.
Rowerową przygodę z Pogórzem Strzyżowskim zaczynam od zawiezienia swojego bagażu do firmy Grażyny. Sławek z Grażyną będą jechać do Głobikowej samochodem i przywiozą moją teczkę do schroniska, za co jestem im wdzięczny.
O godzinie 8:30 wyjechałem rowerem na prom w Winnicy. Pod blokiem pożegnał mnie sąsiad, Janusz. Podczas przejazdu na prom, na ul. Nadwiślańskiej pogonił mnie pies. Mam nadzieję, że to pierwszy i ostatni taki przypadek na mojej trzydniowej eskapadzie. Na rowerzystów ze Staszowa miałem czekać przed przeprawą promową, ale właśnie prom odpływał i postanowiłem przepłynąć na ...