Stoi na stacji lokomotywa… chciałoby się powiedzieć. Niestety, na szlaku kolejki wąskotorowej ze Staszowa do Szczucina nie ma lokomotywy, nie ma stacji i tory też znikły. Przekonali się o tym smutnym fakcie uczestnicy pierwszej odsłony Rajdu pieszego „Po Wąskim Torze”. W Rajdzie zorganizowanym przez Sekcję PTTK Połaniec wzięło udział 30 śmiałków, którym nie straszne były ponad piętnastostopniowe mrozy i 14 kilometrowy dystans do pokonania. Pomysłodawca Rajdu, Jurek Han, poprowadził wytyczoną na podstawie starych map trasą kolejki żądnych przygód turystów z Połańca, Staszowa, a nawet ze Skarżyska Kamiennej i Krakowa. Grupa wyruszyła z dawnej stacji Staszów Wąski i idąc po resztkach kolejowych nasypów zapoznawała się z wąskotorowo-kolejkową historią. Na kolejkowym szlaku piechurzy minęli dawną stację Rytwiany, gdzie budynki kolejowe zostały zamienione na mieszkalne (tak jak na stacji w Staszowie). Na rzekach Moczydlnica i Czarna, zastali resztki drewnianej konstrukcji mostów kolejowych, a na zarośniętych nasypach odnaleźli kilka słupków kolejowych. Uwierzyli na słowo, że na leśnej polanie istniała stacyjka Sichów, nie wiadomo dlaczego nazywana Żeberko. Po kilkugodzinnej wędrówce, trzydziesto osobowy „pociąg” dotarł do stawów w Sieragach, gdzie został powitany przez właścicieli Gospodarstwa Rybackiego. Państwo Bednarowicz ugościli strudzonych marszem rajdowiczów gorącą herbatą i wspaniałym bigosem. Przy turystycznym ognisku i pieczonej kiełbasce, pełni kolejkowych wrażeń i nieustającego humoru turyści dzielili się swoimi odczuciami i odkryciami. Jurek Han zapoznał wszystkich z przygotowanym przez siebie krótkim opracowaniem na temat kolejki, której fragment szlaku przemierzyli. Dla niektórych uczestników rajdu była to niejako podróż sentymentalna, gdyż pamiętają lokomotywki ciągnące składy z drewnem i wagoniki z okolicznymi mieszkańcami udającymi się do pracy i szkół. Dla młodzieży była to przeprowadzona w terenie lekcja nie tak bardzo odległej historii związanej z najbliższym regionem. Rajd powinien przyczynić się do tego, że nie zaginie pamięć o kolejce wąskotorowej nazywanej pieszczotliwie ciuchcią lub „Szczucinką”, która była w pewnym okresie czasu oknem na świat dla mieszkańców tych terenów. Przy ogrzewających płomieniach ogniska wędrowcy zostali obdarowani drobnymi upominkami. Organizatorzy rajdu składają podziękowania Państwu Bednarowiczom za bardzo miłe i ciepłe przyjęcie turystów, a Panu Henrykowi Bednarskiemu, właścicielowi firmy Stabil, za ufundowanie ogniskowych kiełbasek. Brać turystyczna składa szczególne podziękowania Burmistrzowi Miasta i Gminy Połaniec - Jackowi Tarnowskiemu oraz Pani Anecie Matusiewicz – Kierownikowi Referatu ds. pozyskiwania zewnętrznych środków finansowych i promocji za bardzo mocne wspieranie turystycznej inicjatywy i za wielką pomoc okazaną organizatorom pieszych, zimowych wędrówek.
Po Wąskim Torze - I ETAP - Jurek Han
·2 min
Pamiętaj o zapoznaniu się z regulaminem imprez!